Sterylizacja stanowi chirurgiczną metodą antykoncepcji, polegającą na usunięciu macicy i jajników. Wykorzystuje się ją również w celach leczniczych, np. jako reakcję na ropomacicze i cysty jajnikowe czy profilaktykę w stosunku do nowotworów. To także bardzo efektywny sposób walki ze zwierzęcą bezdomnością. Zabieg budzi jednak wiele kontrowersji i wątpliwości, które postaramy rozwiać.
Na zdrowie?
Często możemy spotkać się z opinią, że każda suka – ze względów zdrowotnych – powinna choć raz wydać na świat potomstwo. Co ciekawe, żadne wyniki badań nie potwierdzają tego typu opinii. Poza tym, pozostawienie wszystkiego w ręku natury może wiązać się poważnymi konsekwencjami, jak choćby znaczne obciążenie organizmu ciążą czy wystąpienie towarzyszących jej komplikacji. Spójrzmy też z perspektywy samych szczeniaków – czy jesteśmy gotowi zapewnić im opiekę bądź zagwarantować nowy dom?
Instynkt prowadzi ku przetrwaniu gatunku, pomijając jednak kwestię dobra jednostki, która w przypadku zwierząt domowych jest najważniejsza. Naturę zastąpić musi więc właściciel, podejmując mądrą i świadomą decyzję.
Czy nadszedł czas?
Sterylizacja powinna zostać wykonana po pierwszej cieczce. Wcześniejsze przeprowadzenie zabiegu – nawet w wieku 6-8 tygodni – też jest możliwe, ale nie zaleca się go ze względu na ryzyko zaburzenia rozwoju zwierzęcia. Ważne też, aby zabieg odbył się w okresie tzw. spokoju płciowego. Niedopuszczalne jest więc wykonywanie go zaraz przed/po cieczce i tuż po porodzie!
O znieczuleniu
Właściciele obawiają się, że zabieg wiązać się będzie z bardzo silnym bólem. Pewien dyskomfort jest oczywiście nieunikniony, ale można znacznie go ograniczyć poprzez znieczulenie ogólne. Te podawane jest zazwyczaj w jednej z dwóch form – dożylnej lub wziewnej. Druga wymaga intubacji, ale ze względu na większą „delikatność” polecana jest starszym „pacjentkom”.
W następnym artykule opowiem o przebiegu sterylizacji oraz jej konsekwencjach. Serdecznie zapraszamy 😉